Następnego dnia wróciliśmy tam na powtórkę, więc na prawdę warto.
Skosztowaliśmy też sera smażonego.
Ceny przystępne. Jedzenie smaczne.
Nocleg zorganizowaliśmy sobie w Schronisku Zyndranowa Chata.
Miejsce bardzo sympatyczne. Cisza i spokój. No chyba, że tak jak my trafi się na imprezę studencką to może być gorzej :)
W dalszą drogę wyruszyliśmy w deszczu, ale widoki z pętli bieszczadzkiej i adrenalina na zakrętach rekompensują wszystko. Na kawę zatrzymaliśmy się w dość ciekawym miejscu, często odwiedzanym przez jednoślady czyli Siekierezada.
Miejscem docelowym zostały Ustrzyki Dolne. Roztacza się tu piękny widok na Bieszczady i szlaki, po których ze względu na pogodę i brak czasu nie udało się nam połazić.
W Ustrzykach jest karczma której grzechem byłoby nie odwiedzić. Idealne miejsce do odpoczynku i zregenerowania sił. W menu wiele dań wegetariańskich. A zwie się Bieszczadzka Legenda .
Hitem kulinarnym tutaj jest Knysza bieszczadzka. Kulki mączne nadziewane ziemniakami, białym serem i smażoną cebulą, smażone na głębokim oleju podawane z sosikiem czosnkowym.
Podziękowania dla pań kucharek, które specjalnie dla nas przygotowały.
Droga powrotna słoneczna. Góry i potoki piękne. Chwila odreagowania i poczucia wolności. Gorąco polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz