poniedziałek, 8 sierpnia 2016

krótko po bieszczadach

Jakiś czas temu wybraliśmy się motorami w Bieszczady. Wyjazd piątek wieczór. Pierwszy postój w Sandomierzu. Kwatera bardzo fajna, spokojne, ustronne miejsce. Wieczorem oczywiście spacer wąwozem Jadwigi i po rynku. Ranek przywitał nas gorący i upalny. Droga w stronę Słowackiej granicy się dłużyła. Ale za to niecały kilometr od przejścia w  Barwinku jest restauracja w której podają przepyszną zupę czosnkową.
Następnego dnia wróciliśmy tam na powtórkę, więc na prawdę warto.
Skosztowaliśmy też sera smażonego.
 Ceny przystępne. Jedzenie smaczne.
Nocleg zorganizowaliśmy sobie w Schronisku Zyndranowa Chata.
Miejsce bardzo sympatyczne. Cisza i spokój. No chyba, że tak jak my trafi się na imprezę studencką to może być gorzej :)
W dalszą drogę wyruszyliśmy w deszczu, ale widoki z pętli bieszczadzkiej i adrenalina na zakrętach rekompensują wszystko. Na kawę zatrzymaliśmy się w dość ciekawym miejscu, często odwiedzanym przez jednoślady czyli Siekierezada.

Miejscem docelowym zostały Ustrzyki Dolne. Roztacza się tu piękny widok na Bieszczady i szlaki, po których ze względu na pogodę i brak czasu nie udało się nam połazić.
W Ustrzykach jest karczma której grzechem byłoby nie odwiedzić. Idealne miejsce do odpoczynku i zregenerowania sił. W menu wiele dań wegetariańskich. A zwie się Bieszczadzka Legenda .
Hitem kulinarnym tutaj jest Knysza bieszczadzka. Kulki mączne nadziewane ziemniakami, białym serem i smażoną cebulą, smażone na głębokim oleju podawane z sosikiem czosnkowym.
Podziękowania dla pań kucharek, które specjalnie dla nas przygotowały.
Droga powrotna słoneczna. Góry i potoki piękne. Chwila odreagowania i poczucia wolności. Gorąco polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz